Moja lista blogów

28 czerwca 2010

trochę prozy... cz.1




Budzi się dzień. Otwieram oczy. Twój sok pulsuje pod moimi palcami. W pół śnie, pół jawie próbuje wymyśleć  o czym śnisz, gdy raz po raz zaciskasz wargi w grymasie uśmiechu. Kubek niedopitej, wczorajszej herbaty uśmiecha się do mnie bladym nadrukiem, a ucho jego wsłuchuje się w bicie serc naszych. Spod pościeli wypływa kojące ciepło naszych ciał, które nie pozwala zapomnieć szalonej nocy. Odwrócona plecami oddychasz spokojnie.
Przecieram zaspane oczy i leniwym ruchem odsłaniam Cię całą, żeby upewnić się że to nie sen i czy rzeczywiście tu jesteś. Jesteś…  jesteś Przykrywam z powrotem kołdrą Twoje pachnące mlekiem ciało,  muskając Twe ramię opuszkami palców.  Na skórze Twojej  w tym miejscu podnoszą się łany malutkich wosków i delikatnie kołyszą się pod moim oddechem.
Podjąłem decyzję.
 Wstaję… delikatnie by nie przerwać kojącego snu. Stoję tuż obok.  Jeszcze przez chwilę spoglądam na Ciebie, by móc na długie sekundy rozstania zapamiętać  ten widok.
Otwierasz oczy. Spoglądasz na mnie taka rozespana, ale piękna przecież bo taka naturalna. Rozmawiamy chwilę. Próbuję za wszelką cenę zapamiętać barwę głosu, uchwycić każdy ton, każdą frazę. Podnosisz się powoli,  majestatycznie by odobyć ze mną podróż ku wyjściu. Nie całuję Twych ust na pożegnanie… bo chciałbym tu wrócić…
Wychodzę.
Odmieniony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz